Kochani, to, co wydarzyło się w Domu pod Macierzankowym wczoraj przeszło nasze wszelkie oczekiwania i było dla nas ogromnym zaskoczeniem, ale i wielką radością. Prawdziwym cudem! Co to takiego było? Otóż, od kiedy Mela urodziła swoje dzieciątka, chodzimy doglądać kozy kilka razy częściej. Wiadomo, matka karmiąca musi dostawać więcej jedzenia i wody do picia :))) ale też podglądanie brykających maluchów, Beni i Heni, sprawia nam olbrzymią radość :))) Jakież było nasze zdumienie, kiedy wczoraj zajrzeliśmy do kóz jeszcze ok. godziny 22 i naszym oczom ukazały się dwa kozinkowe noworodki...... jeszcze mokre...... nieporadne..... i Pelusia cała w szoku....... chyba nie do końca zdająca sobie sprawę z całej sytuacji......
Tak Kochani, nasza młodziutka Pela została mamusią!!!! :)))))
O ile w przypadku Meli coś podejrzewaliśmy, bo bardzo przytyła i zmieniła swoje zachowanie, to u Pelusi nawet nie przypuszczaliśmy, że zdarzy się coś takiego. Nie specjalnie przytyła i zachowywała się jak zwykle. Była to ciąża z zaskoczenia :) I dla nas i dla niej chyba też.....
Ale dosyć gadania, zobaczcie jak wyglądały maleńkie kózki tuż po narodzinach
Tu Pela jeszcze wczoraj zszokowana i zestresowana.....
A dzisiaj już troskliwa mamusia :)
Cieszy nas niezmiernie, że kozia rodzinka nam się powiększa.
Oba porody dostarczyły nam mnóstwa wrażeń i wzruszeń......
A sam cud narodzin jest niesamowity,
nieważne czy chodzi o człowieka, czy o zwierzęta, zawsze pozostanie cudem......
Dla mnie niewyobrażalnym.......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.