czwartek, 12 kwietnia 2018

BOJĘ SIĘ TEJ WIOSNY - CZYLI AMBITNE PLANY

          Wiosna... Nareszcie wiosna... Przyroda budzi się do życia, po długiej i mroźnej zimie, Oziminy już się zielenią, przebiśniegi i przylaszczki nieśmiało wystawiają główki do pierwszych promieni słońca, żurawie dumnie przechadzają się po łąkach, nad głowami dźwięczą klucze gęsi, bociany powróciły do swych gniazd. Wszyscy czekali na wiosnę, wypatrywali i tęsknili. Ja również, bo to jedna z moich ulubionych pór roku, jednak gdzieś tam głęboko w sercu odczuwam lęk. Bardzo, bardzo się jej boję... Dlaczego? Zaraz Wam wyjaśnię.

niedziela, 18 lutego 2018

JA SIĘ DO TEGO NIE NADAJĘ...

           Luty to dla mnie okres bardzo emocjonujący... W Domu pod Macierzankowym, to czas wyczekiwania na nowe życie, które dla mnie jest cudem. Jest piękne i magiczne. Towarzyszy temu radość i euforia, ale też strach, czy wszystko będzie dobrze....
A czasami, niestety, nie jest...

niedziela, 24 grudnia 2017

PRZEDŚWIĄTECZNA GORĄCZKA

Gdy jeszcze mieszkałam w Łodzi, okres przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia rozpoczynał się dla mnie w połowie listopada. kiedy w przedszkolu, gdzie pracowałam, pani rytmiczka zaczynała przygotowywać dzieci do Jasełek. Opracowywała cały program artystyczny, układy taneczne, wprowadzała kolędy i pastorałki, a my, nauczycielki, razem z dziećmi ćwiczyłyśmy wszystko w swoich grupach. Dla mnie był to sygnał, że przygotowania do świąt czas rozpocząć.

poniedziałek, 11 grudnia 2017

JARMARK BOŻONARODZENIOWY

          Kochani, Ci z Was, którzy śledzą mój profil na facebooku, wiedzą, że od jakiegoś czasu przygotowuję się do udziału w Jarmarku Bożonarodzeniowym. A właściwie do dwóch jarmarków.
Z tego głównie powodu tak mało mnie ostatnio gdziekolwiek. Zaszyłam się w swojej namiastce pracowni, wśród farb, kleju, lakierów, preparatów, desek, bombek, choinek, serduszek i sama już nie wiem czego.  Maluję, szlifuję, wycinam, doklejam, pokrywam złotem i patyną.... Uff... mam nadzieję, że zdążę :)

czwartek, 16 listopada 2017

DYNIA W ROLI GŁÓWNEJ

           Dynia, to warzywo, które odkryłam kilka lat temu i na stałe wprowadziłam do naszego menu. W moim domu rodzinnym, nie wiedzieć czemu, nie jadało się tego pysznego i jakże zdrowego warzywa. Kiedyś koleżanka sprzedała mi swój przepis na zupę dyniową i od tego wszystko się zaczęło. A ponieważ rzadko się zdarza, żebym gotowała ściśle trzymając się receptury, no chyba, że są to ciasta i ciasteczka, i zawsze lubię coś dodać od siebie, poeksperymentować, tak też było z ową zupą. I kiedy już efekt był dla mnie zadowalający przyszła pora na inne dyniowe wariacje, ale o tym za chwilę. Teraz na Waszą prośbę, chciałam podzielić się swoim przepisem na zupę dyniową, aksamitny i niezwykle aromatyczny pomarańczowy krem.


środa, 8 listopada 2017

KOZY NA GIGANCIE

      Wczoraj był jeden z tych dni, kiedy zastanawiasz się, czy warto się tak męczyć? Dzień, w którym zadajesz sobie pytanie: Poco mi to? Dzień, po którym czujesz się wyczerpany psychicznie i fizycznie. Czujesz się przeczołgany i zmiażdżony, jakby przebiegło po tobie stado... kóz. Jeszcze chyba nigdy do tej pory nie byłam tak wściekła na NIE, ale i zarazem rozbawiona ich zachowaniem. O kim mówię? A no o moich pięknych pieszczochach, ukochanych, rozbrykanych, rozbójnikach - kozach.
Małpach zielonych!!!
Bździągwach rogatych!!!
:)

wtorek, 7 listopada 2017

LUŚKA LUŚKA, ACH LUŚKA....

          Dzisiejsza noc i poranek były dla mnie prawdziwym koszmarem. Przez Luśkę... Naszą kozę... A wszystko zaczęło się wczoraj od jej tajemniczego zniknięcia...