niedziela, 24 grudnia 2017

PRZEDŚWIĄTECZNA GORĄCZKA

Gdy jeszcze mieszkałam w Łodzi, okres przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia rozpoczynał się dla mnie w połowie listopada. kiedy w przedszkolu, gdzie pracowałam, pani rytmiczka zaczynała przygotowywać dzieci do Jasełek. Opracowywała cały program artystyczny, układy taneczne, wprowadzała kolędy i pastorałki, a my, nauczycielki, razem z dziećmi ćwiczyłyśmy wszystko w swoich grupach. Dla mnie był to sygnał, że przygotowania do świąt czas rozpocząć.

poniedziałek, 11 grudnia 2017

JARMARK BOŻONARODZENIOWY

          Kochani, Ci z Was, którzy śledzą mój profil na facebooku, wiedzą, że od jakiegoś czasu przygotowuję się do udziału w Jarmarku Bożonarodzeniowym. A właściwie do dwóch jarmarków.
Z tego głównie powodu tak mało mnie ostatnio gdziekolwiek. Zaszyłam się w swojej namiastce pracowni, wśród farb, kleju, lakierów, preparatów, desek, bombek, choinek, serduszek i sama już nie wiem czego.  Maluję, szlifuję, wycinam, doklejam, pokrywam złotem i patyną.... Uff... mam nadzieję, że zdążę :)

czwartek, 16 listopada 2017

DYNIA W ROLI GŁÓWNEJ

           Dynia, to warzywo, które odkryłam kilka lat temu i na stałe wprowadziłam do naszego menu. W moim domu rodzinnym, nie wiedzieć czemu, nie jadało się tego pysznego i jakże zdrowego warzywa. Kiedyś koleżanka sprzedała mi swój przepis na zupę dyniową i od tego wszystko się zaczęło. A ponieważ rzadko się zdarza, żebym gotowała ściśle trzymając się receptury, no chyba, że są to ciasta i ciasteczka, i zawsze lubię coś dodać od siebie, poeksperymentować, tak też było z ową zupą. I kiedy już efekt był dla mnie zadowalający przyszła pora na inne dyniowe wariacje, ale o tym za chwilę. Teraz na Waszą prośbę, chciałam podzielić się swoim przepisem na zupę dyniową, aksamitny i niezwykle aromatyczny pomarańczowy krem.


środa, 8 listopada 2017

KOZY NA GIGANCIE

      Wczoraj był jeden z tych dni, kiedy zastanawiasz się, czy warto się tak męczyć? Dzień, w którym zadajesz sobie pytanie: Poco mi to? Dzień, po którym czujesz się wyczerpany psychicznie i fizycznie. Czujesz się przeczołgany i zmiażdżony, jakby przebiegło po tobie stado... kóz. Jeszcze chyba nigdy do tej pory nie byłam tak wściekła na NIE, ale i zarazem rozbawiona ich zachowaniem. O kim mówię? A no o moich pięknych pieszczochach, ukochanych, rozbrykanych, rozbójnikach - kozach.
Małpach zielonych!!!
Bździągwach rogatych!!!
:)

wtorek, 7 listopada 2017

LUŚKA LUŚKA, ACH LUŚKA....

          Dzisiejsza noc i poranek były dla mnie prawdziwym koszmarem. Przez Luśkę... Naszą kozę... A wszystko zaczęło się wczoraj od jej tajemniczego zniknięcia...

poniedziałek, 16 października 2017

KOLORY JESIENI

            Jesień... Kiedy nastała, wszyscy wokoło narzekali na koniec lata. Ja jednak bardzo się cieszyłam, że dobiegło końca. Było ono dla mnie dość pracowite, a przez to odczuwałam już zmęczenie. Jesień natomiast kojarzy mi się ze spokojem i wyciszeniem, z nostalgią i feerią barw jednocześnie. Tą ostatnią lubię najbardziej. Czerwienie, żółcie, brązy i pomarańcze lśniące w promieniach słońca, nawet skąpane w kroplach jesiennego deszczu, liście tańczące na wietrze, nitki babiego lata czule oplatające trawy. Nie powiem, że to moja ulubiona pora roku, bo lubię je wszystkie, bez wyjątku. Każda ma w sobie coś urokliwego..., ulotnego..., niepowtarzalnego...


poniedziałek, 2 października 2017

POWRÓT

          Powroty nie są łatwe... Zwłaszcza po dosyć długiej przerwie...  Tak, długo mnie tu nie było. Ponad półtora roku... Nosiłam się z powrotem już od jakiegoś czasu, ale nie wiedziałam, jak to zrobić. Jak wytłumaczyć Wam swoją nieobecność na blogu? I czy w ogóle? Co stało się, że porzuciłam pisanie? Co sprawiło, że powróciłam? Co targało moją poranioną duszą? Co działo się w Domu pod Macierzankowym?