wtorek, 9 grudnia 2014

DLACZEGO DOM POD MACIERZANKOWYM WZGÓRZEM?

     Gospodarstwo, należało do dwóch współwłaścicieli. Jednym z nich był Pan Edek - rolnik z krwi i kości, który tutaj się wychowywał, a drugą właścicielką była Pani Danusia - nauczycielka z Elbląga, która wraz ze swoja rodziną przyjeżdżała tutaj na wakacje i  weekendy. Tak się akurat złożyło, że kiedy my tam trafiliśmy w 2012 roku, oboje byli zdecydowani sprzedać swoje części gospodarstwa. 
Pan Edek, jak przystało na gospodarza, oprowadzał nas po zabudowaniach, opowiadając o ich stanie i przeznaczeniu. Pani Danusia natomiast, z rozrzewnieniem wspominała rodzinne chwile związane z tym miejscem. Zachwalała wodę ze studni, jabłka z jabłonek rosnących w ogrodzie i pokazała wzgórze za naszymi plecami.... Nazywali je Macierzankowym.... 


      Następnego dnia, zaciekawieni opowieściami, wybraliśmy się na spacer na owe wzgórze. Już samą "drogą" byłam zachwycona. Szliśmy wśród łanów zbóż, wysokich traw, kobierców rumianków i bławatków....






      Kiedy dotarliśmy na górę, najpierw oszołomił nas zapach macierzanki, która porastała Wzgórze, a potem widok, jaki rozciągał się na wokoło..... na gospodarstwo, las, który skrywa jezioro, bobrowisko, gdzie żerują też żurawie, na pobliskie pola i łąki.... Był niezwykły.... 




      Staliśmy dłuższą chwilę upajając się wonią, pejzażem i ciszą.... Tym cudem natury, który rozprzestrzeniał się dokoła.... I jeśli wcześniej wahaliśmy się, czy oby na pewno to jest to, czego szukamy, to wtedy zrozumieliśmy, że właśnie doszliśmy do kresu naszych poszukiwań.....
      Od podjęcia decyzji do momentu, kiedy staliśmy się właścicielami upłynęło dużo czasu, ale jeszcze wtedy do głowy nam nawet nie przyszło, żeby jakoś to miejsce nazwać. Zawsze mówiliśmy, że jedziemy do Glebisk. Tak po prostu. Dopiero w miarę pojawiania się kolejnych pomysłów na życie tutaj, doszliśmy do wniosku, że dobrze by było jednak to zmienić. Głowiliśmy się długo.... Bo ja mało, że nie chciałam czegoś banalnego, to chciałam, żeby to było jeszcze romantyczne :)  Moja Pokrewna Dusza - cudowna dziewczyna z Morąga (Aniu, pozdrawiam Cię cieplutko), zasugerowała, że może tak wykorzystać tą macierzankę....? Tylko jak? - zaczęłam się zastanawiać. Trwało to kilka miesięcy, aż pewnego dnia doznałam przebłysku. Skoro dom stoi u stóp Macierzankowego wzgórza to nie może się inaczej nazywać niż

                                     DOM POD MACIERZANKOWYM WZGÓRZEM

Banalne, co? Ale może chociaż jest romantycznie? Jak sądzicie?

       Pani Danusiu, dziękujemy, że pokazała nam Pani Macierzankowe wzgórze..... I dziękujemy za te piękne wspomnienia. Teraz ja z rozrzewnieniem opowiadam innym o tym miejscu, ale obie wiemy, że ONO rekomendacji nie potrzebuje :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.