Już troszkę ponad tydzień minął od tych jakże emocjonujących wydarzań. Najpierw było podwójne szczęście, potem niepewność i troska, aż wreszcie smutek, żal i łzy z powodu straty jednego z braci. Pisałam o tym TUTAJ......... Doszłam do wniosku, że powinnam się na takie sytuacje uodpornić, chociaż nie wiem, czy jest to w ogóle możliwe. No ale, jak to się mówi, czas leczy rany....... Muszę, musimy teraz skupić się na maleństwie, które przeżyło. A ono sowicie wynagradza nam utratę braciszka. Kubuś, bo takie imię nadał mu nasz synek, jest bardzo ciekawskim i wesołym stworzeniem. Bryka, skacze i dokazuje. Zresztą, co ja tu będę się wywodzić, zobaczcie sami jaki z niego słodziak :)
Dodam jeszcze tylko, że Melusia jest bardzo troskliwą i cierpliwą mamą.
Aha, na samym końcu posta, czeka na Was niespodzianka :)
Miłego oglądania :)
I na koniec, obiecana niespodzianka.
Jak to mówią, wisienka na torcie - Kubuś na żywo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.