środa, 7 października 2015

By znowu rozwinąć skrzydła...

       

         Tak trudno wrócić po długiej nieobecności........ Co powiedzieć? Od czego zacząć? Udawać, że nic się nie dzieje, że wszystko jest w porządku? Nie umiem i nie chcę udawać. I nie wszystko jest w porządku.
         Lato minęło...... 
To był dla mnie trudny okres........ Najpierw mój lipcowy wyjazd do Łodzi (pisałam o nim TUTAJ). Ja tam, a tu na miejscu gromadzi się w tym czasie mnóstwo zaległości. Po powrocie nadrabiam to, co powinno być już zrobione. W międzyczasie szukam pracy. Niestety, bezowocnie. Jest jeszcze szansa pod koniec sierpnia, więc czekam. Pojawiają się sprawy urzędowe do załatwienia na już, w przeciwnym razie coś ważnego przejdzie nam koło nosa. Znowu czekanie, bo reszta już nie zależy od nas. Frustracja........ Problemy z remontem budynków, brakuje rąk do pomocy. Przecież we dwójkę dachu w koziarni nie wymienimy. Na fachowców nas nie stać. Boję się, że dach nie przetrzyma do wiosny. Plany na inne wakacyjne prace trochę biorą w łeb, bo mój P. musi wyjechać. Na dwa tygodnie zostaję sama. Jest mi ciężko. Dla jednej osoby zbyt wiele obowiązków. Zaciskam zęby. Daję radę, ale kosztuje mnie to dużo wysiłku. Koniec sierpnia........ Już wiem, że na pracę w zawodzie nie mam tu szans. Strach, co będzie dalej? Ponownie sprawy urzędowe. Dla mnie żenujące, ale nie mam wyjścia. Angina wysysa za mnie siły na prawie dwa tygodnie. Znowu zaległości do nadrobienia. Na tydzień wyjeżdżam do Łodzi. Trzeba dokończyć pakowanie, wkrótce przeprowadzka. Powrót do Domu. Już nie mam siły........ Czarę goryczy przelewa śmierć mojego ulubionego kozła, Franka. Coś we mnie pęka....... Już się nie spinam........ Poddaję się....... To zbyt wiele........ Pozwalam łzom spływać po policzkach....... Upadam........ Od dwóch tygodni nie mogę się podnieść. Mam kryzys........ W mym sercu zagnieżdża się smutek i żal..... Dopada mnie rwa kulszowa. Czy kopie się leżącego? Czyż to nie jest zbyt wiele jak na jedną osobę? Nie użalam się nad sobą, bo to nic nie da. Jest mi tylko cholernie żle, jestem zmęczona i obolała........  Wiem, że to chwilowe i wiem, że jak upadłam, to powstanę. Potrzebuję jedynie czasu i wsparcia....... Małego kopa i otuchy, które dadzą mi siłę i pozwolą znowu rozwinąć skrzydła.........

Dam radę.......


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.