poniedziałek, 12 stycznia 2015

Z nostalgią w sercu

      Znowu w Łodzi....... Te trzy tygodnie minęły tak szybko. Zbyt szybko....... Było cudownie rodzinnie i był też mały zastój w pracach remontowych, ale wszyscy potrzebowaliśmy nacieszyć się sobą. Zwłaszcza mój P., który przez prawie miesiąc był sam, ogromnie spragniony był naszego towarzystwa, więc nie naciskałam. Remont nie ucieknie, a rodzina jest najważniejsza.
Zawsze, kiedy przyjeżdżam do Łodzi z Glebisk, dopada mnie chandra...... smutek..... Nie umiem się zorganizować i ogarnąć. Nic mi się nie chce...... Zwykle walizka czeka kilka dni na rozpakowanie. Teraz jest tak samo......
I jeszcze ta pogoda...... Szaro i ponuro. W taką pogodę Łódź wygląda strasznie przygnębiająco. Przynajmniej dla mnie. I wcale nie uważam, że stare jest be, bo znalazła coś nowego. Zawsze będę miała sentyment do tego miasta. Tu się urodziłam i tu spędziłam całe swoje życie (poza rokiem, kiedy jako dziecko mieszkałam w Koszalinie). Tutaj mam rodzinę, przyjaciół i znajomych. Z Łodzią wiąże się wiele cudownych wspomnień.... Nie zmienia to jednak faktu, że tęsknię za Domem pod Macierzankowym, za przestrzenią, ciszą i bliskością natury. Tam ulatuje moje serce, wszystkie myśli..... Całe moje JA krzyczy, kiedy stamtąd wyjeżdżam...... 
Dwa dni temu, kiedy spacerowałam po gospodarstwie, szukałam powodów, które mogłyby mnie zniechęcić do tego miejsca. Próbowałam spojrzeć na nie naprawdę obiektywnie. I znalazłam: rozsypujące się budynki, wszędzie błoto, które przykleja się do butów, rozjeżdżona trawa przed domem (nie wiadomo czy odrośnie na wiosnę)



zbierająca się woda w dole pod drzwiami wejściowymi (nie można było go do tej pory zasypać, bo ziemia była zamarznięta),



zalane miejscami podwórko.....



Wszystko takie szare, ponure i nawet Macierzankowe Wzgórze jakieś smutne......


         Jednak to wszystko mnie nie zraża. We wszystkim widzę pewien artyzm, nieuchwytne piękno....... I pewnie pomyślicie, że sfiksowałam...... A ja nie zaprzeczę. Zwariowałam na punkcie tego miejsca i mam nadzieję, że jeszcze długo mi nie przejdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.